6 stycznia to dzień Objawienia Pańskiego, potocznie nazywany przez nas świętem Trzech Króli. To czas oczekiwania na wizytę Mędrców ze Wschodu.
Na Mszę Świętą o godz. 11:30 Królowie już po raz kolejny przybyli do naszej Świątyni, aby oddać pokłon Jezusowi- temu malutkiemu Dzieciątku, którego narodziny świętowaliśmy całkiem niedawno.
W tym roku jednak ich wędrówka nie należała do łatwych- po drodze bowiem spotkały ich pewne utrudnienia. W pewnym momencie wielbłądy odmówiły posłuszeństwa. Dzieci niecierpliwie oczekiwały przed Świątynią miłych gości z daleka, wypatrując w oddali zbliżających się wielbłądów. Jednak Królowie potrafią zaskoczyć, zupełnie niespodziewanie pojawili się na terenie naszego Kościoła- i to SAMOCHODEM!
Z radością zostali wprowadzeni przez dzieci do środka Świątyni, aby oddać pokłon Jezusowi i złożyć Jemu przyniesione dary. Na samym początku powiedzieli nam kilka słów o sobie, przedstawili się, opowiedzieli jak długa i ciężka była ich droga, o nieszczęsnej sytuacji, jaka ich spotkała, w momencie kiedy wielbłądy odmówiły posłuszeństwa, a ratunkiem dla nich był tylko i wyłącznie samochód.
Bardzo ważny był moment oddania Jezusowi pokłonu, królowie wraz z całą wspólnotą uklęknęli, aby złożyć dary i zanieść Bogu modlitwę. Następnie był czas na zadawanie pytań, które wcale nie okazały się proste. Nasze dzieci zaskoczyły Mędrców swoją mądrością. A my wszyscy dzięki temu mogliśmy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. m.in.: ile mają lat, jak długo trwała droga, co jedzą, dlaczego przybywają do Jezusa, dlaczego wybrali akurat naszą parafię. Zdradzili nam także imiona wielbłądów : Baśka, Franek i Reksio.
Baltazar znalazł nawet wspólny język z naszym wikariuszem. Język aramejski okazał się dość prosty. Jednak trzeba przyznać, że jego wymowa wywołała uśmiech na twarzy każdego z nas.
Mędrcy ze Wschodu mają do naszej parafii ogromny sentyment, dlatego po raz kolejny pozostali z nami do końca Mszy Świętej. A po zakończeniu Eucharystii zostali odprowadzeni do samochodu. Nagrodzeni brawami, radośnie zostali pożegnani przez dzieci i wyruszyli w drogę powrotną.
Kolejne spotkanie z Mędrcami przechodzi już do historii naszego życia. Z roku na rok zaskakują nas jeszcze bardziej, a przede wszystkim nie zważając na przeszkody są z nami. W tym roku autem…a za rok? Pozostało czekać, modlić się i wierzyć, że dotrą na miejsce cali i zdrowi, aby powrócić do nas po raz kolejny!