W piątek 18 marca o godz. 19.00 już po raz kolejny w naszej Farze rozpoczęliśmy Ekstremalną Drogę Krzyżową. W tym roku rozważania zostały przygotowane przez młodych ludzi, którzy zapragnęli podzielić się trudnymi doświadczeniami swojego życia. Fara była wypełniona po brzegi, przybyło ok. 300 osób, a bardzo dużą część stanowiła właśnie młodzież.
Przed samym wyjściem ks. Marek skierował kilka słów do wiernych zgromadzonych w świątyni. Objaśnił cel drogi, przybliżył sens naszej wędrówki i powiedział o tym, jak ważna jest droga krzyżowa w życiu każdego z nas.
Wybiła 19.00, strażacy OSP Kcynia biorąc krzyż na swoje ramiona wyruszyli jako pierwsi przed Farę, zaraz za nimi wolontariusze ŚDM i liczne grono wiernych. W milczeniu podążaliśmy ulicami miasta. Pierwsza stacja miała miejsce dopiero przy ul. Pałuckiej. Jezus skazany na śmierć i pierwsze świadectwo, które usłyszeliśmy : ?Skazana na śmierć, bo na długi czas zapomniałam o Tobie. Skazana na śmierć, bo dopiero zrozumiałam ,że Cię Kocham a często wątpię.? Mocny początek. Przecież nie raz skazujemy na śmierć siebie i bliźnich, tak często jesteśmy niczym okrutny Piłat, ale tak samo często otrzymujemy przebaczenie od Boga- w prezencie.
I kolejne stacje, kolejne historie życia młodych ludzi. Wiele o narkotykach, nałogach, braku wiary, zatraceniu sensu życia. Pewnego dnia rozmawiałem z koleżanką, powiedziała, że nie wierzy, jest ateistką. Według niej życie jest nieuczciwe, Boga nie ma, a wiara nie istnieje. Zapytałem wtedy tylko czy wierzy w miłość. Dałem świadectwo, ile jest w stanie zdziałać modlitwa wspólnoty. Kilka moich słów, moje doświadczenie i zmiana życia człowieka- tak, ona uwierzyła, że Bóg jest tuż obok niej.– to fragment jednej ze stacji.
Dalsza droga- tory i spotkanie z matką. Słuchasz i tak naprawdę zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego jak wiele w życiu otrzymałeś, mając po prostu matkę. W tym momencie dziękujesz za nią Bogu, może w głębi duszy przepraszasz za wyrządzone krzywdy i prosisz, aby zawsze była przy Tobie.
I bardzo trudny odcinek, długa droga torami kolejowymi. Idziesz w totalnym milczeniu, zatrzymując się co jakiś czas i słuchając jak wiele przeszli młodzi ludzie, uśmiechnięci na pozór, których spotykasz wielokrotnie każdego dnia. Wielu z nich podczas tej drogi krzyżowej naprawdę się otworzyło. Świadectwa, które pisali były bardzo mocne i co najważniejsze były żywym obrazem ich szarej codzienności.
Tak często słyszymy ta dzisiejsza młodzież, oni są tacy źli, beznadziejni, do niczego się nie nadają. W kilku stacjach właśnie o tym była mowa. Czuję się nikim, jestem niekochana, nikt nigdy nie potrafił mnie szczerze pokochać, nikt nie pokazał w mi życiu miłości, cały czas powtarzano mi jesteś beznadziejna, do niczego się nie nadajesz i nic w życiu nie osiągniesz. Nie miałam sił, czułam się tak bardzo samotna, niepotrzebna nikomu, życie dla mnie nie miało sensu. Właśnie w tak dramatycznych momentach życia młodzi zaczynają szukać Boga, jak mogliśmy usłyszeć w rozważaniach. Boże dzięki Tobie żyję, Ty mi pomogłeś, jedynie dzięki Tobie nie czułam się samotna. W wielu świadectwach padały właśnie takie słowa. Młodzież otworzyła się przed całą wspólnotą aby opowiedzieć o swoich odczuciach, problemach, o swoim życiu.
Problemy cudzołóstwa, pornografii i takie były poruszane. Nie zabrakło niczego. Ta ekstremalna droga krzyżowa to była ciężka, pełna bólu i cierpienia droga życia każdego z nas. Droga z Jezusem , z krzyżem na swoich ramionach, pełna upadków.
Tematy śmierci też nie były obce. Czy nic nie warta młodzież dzieliłaby się z innymi opisem odejścia najbliższych, czy mówiłaby o próbie odebrania sobie życia? Nie. Z pewnością kosztowało to każdego z nich wiele bólu i łez, podczas pisania świadectw, żeby pokazać kim tak naprawdę są i jak wiele przeszli. Nie żeby szukać wsparcia, bo z Bogiem dali radę przebrnąć przez ciężkie chwile swojego życia, ale właśnie po to aby dziś Mu za to podziękować.
Kilka godzin w drodze, długi czas w milczeniu, wiele rozważań, refleksji na temat życia, łez i wzruszenia. Kiedy było Ci ciężko, mogłeś dźwigać krzyż razem z Jezusem. Kiedyś czułeś się samotny, mogłeś podejść i mocno Go przytulić, kiedy nie miałeś sił, miałeś chwilę, żeby paść przed Nim na kolana.
Ekstremalna Droga Krzyżowa to już historia. Jedna z wielu w Twoim życiu. Ona się już co prawda zakończyła, ale Ty nadal podążasz ekstremalną drogą swojego życia i tak jak wczoraj zakończyłeś ją przy krzyżu w Tupadłach tak kiedyś zakończysz ją przed tronem samego Boga. Ale jeżeli wiesz, że w krzyżu jest Twoje ZMARTWYCHWSTANIE, to masz świadomość, że ekstremalnie znaczy z krzyżem , w bólu i cierpieniu iść przez życie po to, aby kiedyś żyć wiecznie!
Zakończyliśmy całe wydarzenie wspólną herbatą i kanapkami w świetlicy w Tupadłach, aby jeszcze przez chwilę pobyć razem i cieszyć się, że jesteśmy bogatsi w nowe doświadczenia, silniejsi i szczęśliwi , że zawsze mamy obok siebie Jezusa, który nas prowadzi.