Piątek, 6 marca, dzień jak każdy inny a może jednak wyjątkowy, bo już trzeci z kolei, kiedy to wspominaliśmy w naszej świątyni mękę Pana Jezusa. O godz. 19:00 w naszej Farze miała miejsce nietypowa Droga Krzyżowa – z ks. Janem Twardowskim- w zupełnym milczeniu. Wielu młodych ludzi, a także parafian zechciało skorzystać z zaproszenia Pana Boga by milczeć. Był to czas, który każdy z nas miał okazję przeżyć inaczej, zatrzymując się w swoim życiu na chwilę i poświęcając czas Temu, który z miłości do nas umarł na krzyżu! Droga przeżyta w milczeniu? Bez sensu przyjść i pomilczeć, a jednak wielu się zdecydowało, dlaczego? Bo to Bóg mówi do nas zawsze, właśnie w ciszy, wtedy człowiek doświadcza polemiki z własnym sumieniem. Klimat zapalonych świeczek, zgaszonych świateł i każdy ze światłem w dłoni – symbolem otwartości względem Boga.
Ks. Marek rozpoczynając tą pamiątkę Męki Pańskiej przybliżył nam temat bólu, cierpienia, jakie przeżywał Chrystus i utożsamił je z naszym życiem. Przecież Jezus niewiele różnił się od nas, był człowiekiem, szedł powierzoną Mu drogą, cierpiał. Jednak coś nas różni- my grzeszymy, nie potrafimy po ludzku kochać! Ale część z nas pragnie uczyć się od Niego i dlatego właśnie dziś licznie zgromadziliśmy się w Świątyni.
Jak pisze ks. Jan Twardowski często podczas Drogi Krzyżowej głosimy kazania, chcemy przekrzyczeć samego Boga, a przecież równie dobrze możemy przeżyć ją w modlitwie, skupieniu i ciszy.
Stacje również były inne niż zawsze, stacja Sądu, Krzyża czy Upadku- już sama nazwa przedstawia kwintesencję opisanych wydarzeń. Zaczynając od STACJI SĄDU – ks. Marek zadał proste pytanie- jak często osądzamy, wyrażamy zbędną opinię, fałszywe oszczerstwa? Modliliśmy się więc, za tych, którzy doświadczyli tej okropnej nienawiści bliźniego. I kolejna STACJA KRZYŻA – jak wielu w tej chwili cierpi i dźwiga ciężki krzyż?- to tych polecaliśmy Bogu. STACJA UPADKU- tak dobrze nam znany, przeklęty grzech, to on jest powodem tego, że upadamy. Musimy więc modlić się nie tylko za wszystkich, ale za siebie, żeby trwać zawsze w Bożej miłości. A może STACJA MATKI spowoduje, że przypomnimy sobie, że mamy MATKĘ nie tylko tą na ziemi, ale Tą w niebie, która każdego dnia troszcząc się, wylewa na nas potok swej miłości.
STACJA CYRENEJCZYKA I WERONIKI- coraz rzadziej potrafimy pomóc, bo nie przecież mamy swoje życie, nie mamy czasu i tłumaczymy samych siebie, że nie wiemy jak to uczynić. To oznacza tylko jedno, nie potrafimy kochać! STACJA UPADKU po raz drugi, może warto tu pomyśleć, że my obdarzeni miłosierdziem Boga, które nie zna granic!!!- mamy możliwość nawrócenia, przystąpienia do spowiedzi i przyjmowania Komunii Świętej- modliliśmy się polecając Bogu całe nasze rodziny. STACJA NIEWIAST– tutaj należy modlić się w intencji, młodzieży, synów, córek- wszystkich, których mamy obok siebie. I znów STACJA UPADKU?! – czy to możliwe, a jednak, ks. Jan Twardowski wspomina o tych, którzy się pogubili, zbłądzili, opuścili drogę Bożej miłości- to ich musimy polecać Bogu.
STACJA OBNAŻENIA- samotność , chyba każdy ją zna, mamy wokół siebie wielu ludzi, ale w sercu jesteśmy totalnie osamotnieni. Musimy modlić się o to, aby w takich chwilach w swoim sercu znaleźć Boga, przytulić Go i powiedzieć przecież jesteś ze mną Ojcze. STACJA GWOŹDZI– to nie gwoździe Cię przybiły lecz nasz grzech, Jezu! Ale czy tylko Ciebie? Wokół siebie mamy chorych, zastanów się czy niedaleko domu, u sąsiada, a może w twojej rodzinie, tuż za twoją ścianą leży osoba chora!?- powiedział ks. Marek, człowiek przykuty do łóżka, któremu pozostało patrzeć się w sufit, który już nigdy nie wstanie i może tylko pytać dlaczego. Pomyśl jak wiele masz, jak wiele możesz dać i postaw siebie w tej tragicznej , życiowej sytuacji. STACJA ŚMIERCI– w tej chwili się modlisz, a inny umiera, traci możliwość dzielenia się miłością na ziemi, jego czas minął i odchodzi już do Ojca. Zadaj sobie pytanie czy jesteś gotowy na przejście z tego świata?- może to dobre podsumowanie dzisiejszych rozważań. W RANIONACH MATKI , tak i na to przyszedł czas. Tutaj rozważaliśmy, co dla matki jest najważniejsze?- dziecko, czy boli ją coś bardziej jak śmierć dziecka, któremu dała życie, a nagle ktoś je odbiera?
Na koniec STACJA GROBU I ZMARTWYCHWSTANIA– to końcowy etap naszych rozmyślań- to już czas, aby modlić za samych siebie. To już odpowiedni moment, aby zmienić siebie, swoje życie, zacząć żyć miłością! Na koniec ks. Marek pobłogosławił wszystkich Najświętszym Sakramentem idąc z nim przez cały Kościół. Pozostało później już tylko jedno- podziękować Bogu za ten piękny czas.
Możemy powtórzyć za ks. Janem Twardowskim, który nam towarzyszył podczas tej drogi milczenia– ?To, co wielkie i piękne, rodzi się przez cierpienie?. Zamilcz na chwilkę, zastanów się nad swoim życiem i zmień je, nie wiesz jak? Zacznij kochać!